piątek, 24 lutego 2012

Na tropie:)

Próbuję opisać.. lecz nie da się opisać tego, co czuję dziś ogólnie..więc lepiej nie pisać.
Pozostaje tylko wczuć się :D

Już prawie wiosna :)  mmm moja ulubiona...

Noc- dobranoc.

czwartek, 23 lutego 2012

Etap

Odchodzi, zsuwa się gdzieś etap w życiu..
Zaczyna się coś nowego, niezwykle inspirującego. W końcu z każdym momentem się coś zaczyna.
Dziwne, że człowiek podzielił życie na etapy
~niemowlęctwa
~ dzieciństwa
~młodości
~dojrzałości
~starości
I wiele innych pewnie...
Brak mi cierpliwości..pośród tego wszystkiego.
Miewam jakieś młodociane zapały, które przychodzą na chwilę, przepływają  znikając niespodziewanie, niczym szmer pozostawiając tylko jakieś echo.
Wiem, że jest coś ponadczasowego, co nie minie...

Koniec.

wtorek, 14 lutego 2012

Stworzona dla nikogo

Wstaję rano..słyszę w radiu " kochajmy się wszyscy" w tak wyjątkowy dzień:D Suuperr tzn w TAKI dzień walentynkowy TYLKO? I podwójna miłość dla tych, którzy są solenizantami dziś, może?
No tak, przecież to święto jest!!tylko raz w roku takie! Tandetna  totalna komercja. Święto jest świętem, ale tylko wtedy kiedy nim jest.
Jestem za tym, żeby święto trwało przez cały rok, w każdy dzień...po to tu jesteśmy,  nawet wśród całego tego zgiełku pędzącego. Wierzę  mocno w to, że to jest możliwe.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Boże, o co w tym wszystkim chodzi?!



W bezkresie dnia ...

niedziela, 12 lutego 2012

Dotknięte

W świetlanym blasku rozniesione
Słońca mgnienia lustrzane westchnienia,
Unoszone w każdy kąt sklepienia.
Nieogarnione w złoto uniesione.
Żarzące się ciało niebiosa
Spadające pośród zgiełku istnienia,
Przenikającym zasięgiem otaczające swe stworzenia

Dotyka Ciebie i mnie.
Tworzy asocjacje na swym dnie,
Tworzy zbiorowy przestwór
Dotknięty ...

Tysiące kresek

Pokreśliłam na kartce ok tysięcy kresek.
Fajne zajęcie:D, jeszcze wspanialsze tym, że czuć jak ręka zaczyna odpadać (śmiech)

Zdaję sobie sprawę z ciążącej na mnie odpowiedzialności. Jak każdy krok, czy dotknięcie zostawia ślad, tak też wszystko jest w naszych rękach.

sobota, 11 lutego 2012

Granica?

Chciałam powrócić do urwanej myśli sprzed niemal tygodnia tyczącej się zaufania, a wiary..jaka jest między tym granica? Słownik nie podaje nic, co budzi jakieś odkrycia..
Ilekroć się nad tym zastanawiam to wydaje się, że to jest jakaś funkcjonująca konwencja w środowisku społecznym. Powinno wierzyć się sobie przede wszystkim, lecz z kolei przecież  JA nie jestem człowiekiem nieomylnym i też popełniam błędy, błądzę..tak też to jest bardzo niestałe, zmienne, czasem chwilowe, będące wynikiem jakiegoś impulsu.
To niełatwe rozważanie.

Wierzyć innym ..wierzyć w innych. Oni też mogą się mylić..
Jak BYĆ w dzisiejszej cywilizacji, która tętni od zgliszcz zakłamania, obłudy, podstępu, chorych ambicji, chciwości?
Przecież często bywa, że ta postawa współczesnej cywilizacji, przyjmuje odbiór odpłaty tą za tą samą. No i mamy coraz szersze kręgi.
Jak z wiarą i zaufaniem czy do siebie, czy to innych?
Otóż to moje zdanie: wszystko należy kwestionować, lecz nie stawać się podejrzliwym, zwyczajnie być otwartym na to co jest... na swoje autopsje. I nie wpadać w jakieś nerwowe poruszenia.
Zarówno oba te motywy, tak to nazwę są kruche, niepewne i wątpliwe.
Teraz zdarzenie z życia, dokładnie z tego roku, kiedy to około godziny 5_6 rano szliśmy po studniówce na Rynek skakać pod Adasiem. Koło Jubilatu zaczepił nas pewien obcokrajowiec wyglądał nieco podejrzanie. Kiedy część odeszła dalej naprzód partner, który był moją osobą towarzyszącą został tam i rozmawiał z nim po angielsku. Powiedziałam mu żebyśmy szli, a on  jeszcze z nim rozmawiał...grupa już gdzieś dalej, ja gdzieś indziej od nich..Okazało się, że człowiek chce dojść na Rynek i tak rozkręciła się rozmowa z nim, nawet zaczął nam pokazywać swój identyfikator jestem John:D(śmiech) nie zapomnę tego co powtarzał ..mój polski jest zajebisty. Ta postawa była pełna odwagi. Dochodzi tu kwestia jeszcze tego, że mogła to być osoba niebezpieczna, agresywna, gdzie lepiej byłoby uciekać..trzeba być gotowym na takie wyzwania. Nic nie wiadomo.

Mam niedobrą wiadomość:(

piątek, 10 lutego 2012

:)

:)
Nie mogę tu pisać ciągle o moim nastroju, bo ten blog stanie się pasmem monotonii.
Spotkałam dziś w centrum nad Wisłą gościa z koniem..heh ..rety to ten co go kiedyś już widziałam w lecie tyle, że w innej scenerii i nie półnagim ubraniu :D
Wszystkie rozmowy prowadzone przez internet, czy inne zródła nie oczy w oczy są bez pokrycia, są puste. Nie widać reakcji, nie czuć tego co się wytwarza w trakcie spotkania.Wtedy komunikat jest jakby niepełną treścią, rozmowa przybiera kształt bardzo przedmiotowy, to miano nie omija też osób, które w niej uczestniczą.

czwartek, 9 lutego 2012

Niezdefiniowany

Mam dość sztywnych definicji pojęć, nazw, stereotypów, konwencji etc.
W końcu jak będę chciała to sama je wymyślę..
Po co to??
Bezsensu..

Nie da się zamknąć kluczowych wartości w definicjach..można próbować opisywać, lecz nigdy nie wyrazi, nie odda się ich istoty słowami.

wtorek, 7 lutego 2012

Pisanie bez jakiegokolwiek znaczenia

Piszę tutaj, bo to dla mnie swoista autoterapia.
Pozyskiwanie dystansu do siebie samej. Jesteś już uzależniona od takiego pisania tyle, że tutaj w wirtualu wygląda to zupełnie inaczej, a jednak tak samo. Pociągające i wciągające.

Czuję, że piętrzy się we mnie serce z kamienia. Nienawidzę tego:/..Cóż to minie i mija. W dodatku jest tak zimno w ręce, że piszę to w rękawiczkach. Po za tym wytrąca mnie coś z równowagi, dlatego postanawiam gapić się w sufit, bo lepiej tak, niż działać i jednym słowem - zepsuć.
Dzień w dzień cokolwiek coś mi leci z rąk, jak trzymam. Jeszcze w tym roku nie trafił się dzień żeby mi coś nie wypadło z nich.
Mam nadzieję, że dzisiejsze zebranie w sql nie pokrzyżuje mego nieoficjalnego planu na ferie.

poniedziałek, 6 lutego 2012

Oczyma dziecka

Coraz bardziej odczuwam przejawy mej prozy życia - przejawy ekscentryzmu.
Choć momentami zagrzebanego jakby popiołem z wulkanu.
Me spojrzenie na rzeczywistość zmieniło się o ileś stopni, w ciągu szeregu czasu..Coś takiego jak przejście z lądu na wysoki sufit..to jest zachwycające :D


W autobusie dziś jakieś małe dziecko nazwało mnie ciocią..Z drugiej strony matka poprawiła, że to pani..
Odrzekłam - No to może być ciocia:)
Po tym myślałam, że dziecko wyskoczy z wózka ..tak się zaczęło wyrywać i rozpowiadać na cały autobus;
- Wszyscy są moimi ciociami - niezłe wybuchło poruszenie wśród ludu.
Nader to wzbudziło wiele radości we mnie.
Ujmujący jest świat dzieci:) i niewyczerpany.
Kto więc jest dzieckiem?

Ps: miliony pocałunków :*

niedziela, 5 lutego 2012

Kończąca się era pisemnego wierszowania

Nie chcę już pisać wierszy ....
Chcę roznosić wiersze wszystkim, którzy są wokół..roznosić mój świat!!!!

 :)
Może sprzydałoby się to komuś...
Może kiedyś..